Budowlani zagrają finał rugby... na stadionie przy al. Piłsudskiego?!
INFO DLA KIBICA Po wysokiej wygranej w pierwszym półfinale mistrzostw Polski awans do finału mistrzostw Polski jest dla rugbistów Blach Pruszyński Budowlanych formalnością. - Sobotni rewanż z Posnanią będzie dla nas okazją do odniesienia wysokiej wygranej i pokazania siły przed najważniejszym meczem sezonu - przyznaje Tomasz Stępień, kopacz wicemistrzów Polski.
Odkąd wprowadzono system play-off, drużyna z ul. Górniczej grała w każdym krajowym finale. Ten najbliższy będzie dla niej dziesiątym z rzędu, ale pierwszym, w którym zagrają najprawdopodobniej na zupełnie obcym obiekcie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że zaplanowany na 24 czerwca finał zostanie rozegrany na stadionie przy al. Piłsudskiego, na którym swoje mecze rozgrywają piłkarze Widzewa.
Z naszych informacji wynika, że Polsat, który zamierza transmitować finał, miał sporo zastrzeżeń co do stanu stadionu przy ul. Górniczej, który nie dość, że ma fatalną murawę, to jeszcze nie jest wyposażony w odpowiedni sprzęt umożliwiający bezproblemowe przeprowadzenie transmisji. - Obiekt przy al. Piłsudskiego jest jedynym, który spełnia wymogi telewizji dla transmisji na żywo, a także który miałby odpowiednie wymiary i trybuny - przyznaje w rozmowie z "Gazetą" Joanna Madej, menedżerka Budowlanych.
Warto podkreślić, że w znalezieniu obiektu spełniającego wymogi pomogło miasto. - Na rękę poszedł nam również Widzew - dodaje Madej. Aktualnie klub z ul. Górniczej stara się uzyskać pozwolenie na organizację spotkania na stadionie przy al. Piłsudskiego. Jeśli nie zdarzy się kataklizm, w przyszłą niedzielę po raz pierwszy w historii zagrają tam rugbiści.
- Rugby na ul. Górniczej było od zawsze, więc ewentualny finał przy al. Piłsudskiego byłby dla nas zupełnie nowym doświadczeniem - nie ukrywa Stępień. - Na pewno przestawienie się na grę na tamtym obiekcie nie byłoby łatwe. Wierzę jednak, że po przeprowadzeniu kilku treningów udałoby nam się do niego przyzwyczaić.
Według jednego z liderów Budowlanych rozegranie finału na tak dużym obiekcie mogłoby jednak przynieść spore korzyści. - Na pewno ranga spotkania byłaby wówczas jeszcze większa. W reprezentacji Polski grałem już m.in. na obiekcie Lechii Gdańsk, który ma podobną pojemność do tego przy al. Piłsudskiego. Wrażenia z tamtego meczu miałem bardzo dobre. Jeżeli teraz udałoby się wypełnić trybuny nawet w połowie, to byłoby to naprawdę fajne przeżycie - uważa Stępień. - Mam nadzieję, że kibice nas nie zawiodą i jeśli faktycznie finał zagramy przy al. Piłsudskiego, to będą nas wspierać równie mocno, jak przy ul. Górniczej. Bo tak naprawdę ważne jest nie to, gdzie zagramy, ale to, że będziemy walczyć o złoto.
źródło: Gazeta.pl